Nawet bardzo mroźny dzień, który jest dniem wolnym od pracy nie zasługuje na to aby spędzić go bezczynnie. Tym bardziej wolny piątek :)
Termometr wskazywał 12 kresek poniżej zera. Trochę musieliśmy ze sobą walczyć aby ruszyć tyłki sprzed monitora i wyruszyć w nieznane. Kawa czarna jak smoła dała mi bakcyla i zmotywowała do wyjścia z ciepłego domu. Mieliśmy kilka punktów na mapie Tomaszowa, które warto odwiedzić jednak nie wiedzieliśmy czy pies jest w każdym miejscu mile widziany. Na pierwszy ogień poszła więc jedna z głównych, turystycznych atrakcji miasta czyli Skansen Rzeki Pilicy. Z termosem w plecaku i psem na tylnej kanapie samochodu wyjechaliśmy w podróż. Okazało się, że Skansen jest czynny w dni świąteczne i bez problemu można wejść z psem bez dodatkowych kosztów.
Skansen Rzeki Pilicy to muzeum, które jako pierwsze w kraju stworzone zostało na świeżym powietrzu, poświęcone rzece. Wszystkie obiekty są skarbami wyłowionymi z dna Pilicy lub jej okolic. Takie pamiątki są genialnym, namacalnym dowodem na to co można było wyczytać w książkach w czasach szkolnych. Według mnie to właśnie w takich miejscach powinny odbywać się lekcje historii, wszystko staje się prostsze i przyjemniejsze.
Pierwszym naszym przystankiem był Młyn Wodny zbudowany w 1925 roku! Do środka można wejść jedynie z małym pieskiem na rękach. Byliśmy więc zmuszeni oglądać eksponaty osobno. W środku panuje klimatyczny półmrok, w powietrzu unosi się kurz a drewniana podłoga skrzypi przy każdym kroku. Można podziwiać modele dużych budowli jak i oryginalne przyrządy z dawnych lat. W mojej pamięci szczególnie utkwiły urocze młynki do kawy (rodem z tumbler). Na murach wiszą antyramy ze starymi zdjęciami bunkrów a o ściany oparte są różnego rodzaju bronie, karabiny i naboje. Doznałam wewnętrznego szoku na widok radiostacji czołgowej, niemieckich armat, bomb czy pocisków rakietowych!
Idąc dalej zgodnie z ruchem wskazówek zegara napotykamy na swej drodze największą w Polsce kolekcję kamieni młyńskich pochodzących z nieistniejących już młynów wodnych z wieku XIX i XX. Następnie pod zadaszeniem stoi niemiecki ciągnik artyleryjski. Swoim wyglądem i informacjami o nim zawartymi na tablicy robi niemałe wrażenie! Jest to pojazd półgąsienicowy, który wydobyto po 54 latach z dna rzeki Pilicy. Waży on ponad 9 ton!!! Obok stoją dwa wielkie monstra. Jednym z nich jest czołg T34-85. Tak, to ten sam model co "Rudy" z Czterech Pancernych. Masa takiego czołgu to 32 000 kg, szok!
Ciągnik artyleryjski |
Dodatkowo można zobaczyć transzeje oraz schron, który w cieplejsze dni roku jest otwierany. Zbudowany w drugiej połowie 1944 r. następnie obsadzony przez oddział SS i wykorzystany do walk z żołnierzami radzieckimi. Ciężar całkowity takiego schronu to aż 31 ton! Najfajniejsze jest to, że można zejść do poziomu tuneli podziemnych i zajrzeć przez otwarte drzwiczki bunkru.
Podziwiać można również niemiecki schron, łódź saperską, fragmenty mostu, konny beczkowóz z ''niebieskich źródeł'', rzeczną barkę roboczą, duży kuter holowniczy oraz armaty radzieckie z okresu II wojny światowej.
Drugim pomieszczeniem do którego można wejść z psem na rękach jest budynek dawnej świetlicy z nieistniejącej już kolonii letniej w Wąwale. Tu w gablotach znajdują się pamiątki żołnierskie z okresu walk o Niepodległą Polskę. A wzdłuż ścian ustawione są foldery przedstawiające historię ze zdjęciami.
Na odchodne, na uboczu znajduje się uroczy budynek adaptujący dworzec kolejowy w Czarnocinie. Jest tablica z rozkładem jazdy a także zielona, rosyjska skrzynka pocztowa.
Miejsce to jest naprawdę warte zobaczenia tym bardziej, że bilet wstępu bez ulgi kosztuje 6 zł a parking całodniowy 4 zł. Jednak zdecydowanie polecam odwiedzić skansen w nieco przyjemniejszych warunkach atmosferycznych aby móc się na dłużej zatracić we własnych przemyśleniach i wczuć się w fascynującą historię naszego kraju.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się rezerwat przyrody Niebieskie Źródła. Miałam szczerą ochotę iść tam, pospacerować i podziwiać krajobrazy jednak ból przeszywający wszystkie moje kończyny (spowodowany mrozem) był tak silny, że zniechęcił mnie do dalszego zwiedzania. Najpierw bolało i szczypało. Później nie czułam ich już wcale co utrudniało mi naturalne poruszanie się. Apaczowe łapki również zaczęły cierpieć więc Niebieskie Źródła odłożyliśmy na cieplejszy dzień ;) Zmarzliśmy na kość ale warto było, polecamy z całego serca!
A jak Wy i Wasze pieski znosicie minusowe temperatury?
Lubicie czuć mroźne powietrze czy wybieracie kocyk i kakao all day?
Macie już jakieś wypady na swoim koncie w 2017?
Dzięki Weronika! Jak uda Ci się tu przyjechać to koniecznie daj znać - bardzo chętnie poznamy Ciebie i Majlo :)
OdpowiedzUsuńSzelki to Hurtta Active - bardzo dobrze się sprawdzają ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Ile ciekawostek :) można przenieść się w czasie :) i jak widać "mały piesek na rękach" to pojęcie względne ;)
OdpowiedzUsuńChętnie Was oprowadzimy po rejonie, zapraszamy!
Usuń:*
Ciekawy post
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńJedyne info jakiego szukałem to czy można z psem, dziś zabieramy naszego Arlo i ruszamy na podbój. Dzięki za super opis
OdpowiedzUsuń