piątek, 18 listopada 2016

Nowe mieszkanie i pies ze schroniska


Dziś mija własnie pierwsze 70 godzin wspólnie spędzonych. Może jeszcze niewiele mogę powiedzieć na temat życia z psem ze schroniska ale pragnę podzielić się swoim pierwszym wrażeniem i emocjami jakie mi towarzyszą od tego czasu.


Apacz jest psem wyjątkowym. Jestem totalnie pewna, że tak powie każdy opiekun o swoim nowym psie! Ale tak na prawdę jest. Bo każdy jest wyjątkowy i niepowtarzalny :)


Poranek idealny!

Przygarniając psa - samca pod swój dach byłam przygotowana na wszystko. Ostrzegana przez otoczenie zniosłabym obsikiwanie kątów, pogryzione łapcie i wycie po nocach. Byłam pewna, że pies duży, dorosły, w typie husky po zmianie otoczenia może dawać się we znaki. Z wielką radością jechaliśmy we trójkę w samochodzie jednak gdzieś z tyłu głowy cały czas myślałam o tym jak to będzie i czy sobie poradzimy z problemami, które adoptuje się razem z pupilem.

Po wejściu do mieszkania Apacz obwąchiwał po kolei każdą ścianę, każdy mebel, listwy i drzwi a ja oczami wyobraźni widziałam już powolnie unoszącą się łapkę w celu oznaczenia nowego terytorium. Daliśmy mu wolną.. łapę ;) Po obejściu wszystkich pomieszczeń zaczął się szaleńczo cieszyć, biegać i skakać :) Uf! Pierwsze wrażenie za nami! (Warto dodać, że owe mieszkanie zostało świeżo wynajęte i lekko odnowione i umeblowane. Mieliśmy więc trochę cykora :P)

Dalej jak można by się domyślać było ciągłe obserwowanie psa czy choć na moment nie podchodzi do drzwi albo czy nie dotknie nosem smyczy. Sęk w tym, że cały czas kręcił się przy drzwiach. Postanowiłam nie czekać na rozwój zdarzeń w świeżutkim M3 i łapać za smycz. W ten sposób po kilku minutach ponownie znaleźliśmy się na dworze. Pomyślałam, że nawet jeśli tak naprawdę Apacz nie ma potrzeby fizjo to niech to będzie takim znakiem do wyjścia. Na całe szczęście tuż za rogiem mamy park z rzeką! Jest gdzie wyjść na spokojne siku i jest gdzie pobiegać a w razie konieczności socjalizacji za drugim rogiem jest centrum miasta. Toteż tym sposobem nasze spacery i treningi będą różnorodne i zawsze inne ;)




Podczas relaksu domowego zza drzwi często dochodzą odgłosy sąsiadów kręcących się po klatce, czy Pimpka ujadającego za ścianą. Apacz na początku bacznie obserwował punkt, z którego dochodziły dziwne dźwięki (bardzo zabawny widok - siedział 5 centymetrów od drzwi zamurowany i wpatrzony w jeden punkt) z czasem tylko wybudzał się ze snu aby podnieść głowę aż do aktualnego stanu, w którym nie reaguje wcale! Ani na krzyki zza ściany ani na psich sąsiadów! Żadnych dźwięków z siebie nie wydaje. Nawet o północy do księżyca nie wyje... dziwne ;) Sąsiedzi, z którymi nie mieliśmy jeszcze okazji minąć się na klatce schodowej z pewnością żyją w błogiej nieświadomości.. no chyba, że wieść gminna doniosła.

Stety i niestety nasz PSYjaciel jest tak rzucającym się w oczy przystojniakiem, że nie sposób przejść i nie zwrócić na siebie uwagi przechodniów. Stety bo mogę chodzić bez makijażu i tak wszyscy patrzą się tylko na psa, albo to właśnie dlatego! Kwestia do przemyślenia. Co chwilę słychać ''o jaki piękny'', ''jaki śliczny'', ''patrz, jaki zajebisty'', ''mogę pogłaskać?'' i nie powiem, schlebia mi to szalenie i rosnę dumna jak paw. Jednak wychodząc na spacer po zmroku, nadal rzucamy się w oczy. Niestety tym razem w oczy ludzi jakich wolałabym omijać szerokim łukiem. Nie dość, że Apacz się boi nieprzewidywalnych, dziwnie kołyszących się osób to i ja mam niezłego pietra i odpalam kolejny bieg. Takie życie w mieście? Całe życie spędziłam w lesie a teraz masz, dzikus.




Nasz wilczy piesek mimo pozorów jakie stwarza przez swoje rozmiary jest niezwykle spokojnym i delikatnym stworzeniem! Psy rzucające się do gardeł (zazwyczaj to te ledwo odstające od ziemi) omijamy bez żadnych skrupułów natomiast ładną czarną labradorkę po obwąchaniu kochamy już całym sercem i rozpoczynamy wesołe pląsy :) Z zakładaniem szelek czy z chodzeniem na luźnej smyczy żadnych problemów, anioł!

Siedząc tu i eksplorując sieć co chwilę mam u boku obserwatora. Słodkie to a zarazem smutne, że przerywa drzemkę aby przyjść spojrzeć (upewnić się, że to nie sen?) i wrócić w pielesze. Staram się zapewnić mu maksimum zabaw i uczuć jednak nie jest to takie proste kiedy mamy do czynienia z psim niejadkiem. Mam nadzieję, że to tylko stres spowodowany tak ogromną zmianą w życiu no ale kurde! Minęły 3 dni a Apuś za cholerę nie rusza nic z miski. Udało mi się jedynie przy wielkim motywowaniu i wykonywaniu sztuczek skarmić z ręki niewielką ilość karmy. Ile ja się nakombinuję i nawymyślam żeby ten misiak cokolwiek zjadł - temat na osobną notkę.


Smakołyki? Czemu nie!

Za tą radość i to wtulanie się i domaganie pieszczot, za ten widok mokrego nosa z rana, za możliwość obserwowania go podczas głębokiego snu pogrążającego się w marzeniach sennych jestem w stanie znieść kolejną tonę kłaków :) Jedno zgrzebło odpadło już w przedbiegach, czekamy na nowe cudo i nie - nie jest to furminator. Jak się sprawdzi na pewno o tym powiemy i założymy jej złotą koronę ;)

Podsumowując: 15 listopad był jednym z piękniejszych dni w naszym życiu! Nie zamieniłabym tego psa na żadnego innego! Jestem prze-szczęśliwa z podjętych decyzji! I z wielką niecierpliwością czekam na dalsze wspólne przygody :)


Dotknął Was któryś z opisanych problemów? 
Jeśli tak to bardzo proszę o rady w komentarzach ;)

7 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie jak widać można te kwestie połączyć i nie dość, że kupić nowe mieszkanie to jeszcze mieć zwierzaka. Ja czekam teraz na finalizację kupna mojego nowego mieszkania. Czytałam również już o umowie deweloperskiej https://www.eurostyl.com.pl/blog/czym-jest-umowa-deweloperska-jak-wyglada-umowa-z-deweloperem-wyjasniamy i jestem przekonana, że niedługo ją podpiszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń