wtorek, 20 grudnia 2016

Podsumowanie pierwszego miesiąca!


Jeszcze do niedawna moje życie było zwyczajne. Szare i nudne. Wolny czas spędzałam zazwyczaj siedząc przy komputerze. Praca, dom, czasem siłownia i tak w kółko. Wieczorami lubiłam marzyć.
Wyobrażałam sobie przyszłość z dużym psem przy boku, podróżując po świecie i chodząc po górach. Czytałam blogi o psiej tematyce, oglądałam mnóstwo pięknych zdjęć na instagramie i pintereście. Patrzyłam na to ze smutkiem, że sama tak nie mogę. Jedna z rzeczy, którą robiłam przeglądając sieć to oglądanie psiaków schroniskowych. Stało się to moim nałogiem. Regularnie sprawdzałam czy są jakieś nowe pieski i czy te, które najbardziej mi się podobały nadal tam są czy już dostały nowy dom. Pewnego wieczoru przeglądając fejsbuka schroniskowego pokazał mi się On. Duży, piękny, wilczy pies - idealny. Popularność tego psa w internecie rosła z dnia na dzień, w zatrważającym tempie. Czekałam na jeden moment. Jeden dzień. Jedną chwilę. Codziennie upewniałam się czy On nie zmienił statusu jako zaadoptowany. W końcu zaczęłam go odwiedzać i czuć coraz to mocniejszą więź. Nasza historia jest dość długa i zawiła (całą można przeczytać TU) a dziś mogę się pochwalić jak minął nam pierwszy miesiąc razem! Jak zmieniło się życie każdego z nas :)




PIERWSZE WRAŻENIE

✶Dzień, w którym przyjechaliśmy z Apaczem do naszego mieszkania był absolutnie wyjątkowy! Nie dość, że był to nasz pierwszy dzień w nowym mieście to w dodatku z psem. Ku mojemu zaskoczeniu Apacz spisał się genialnie! Nie obsikiwał kątów, nie szczekał i nie wył. Całe nasze pierwsze wrażenie po kilku dniach zostało opisane w osobnej notce - tej.

PSI NIEJADEK

I tu powstał pierwszy ogromny problem! Myślałam sobie, że po adopcji to normalne. Pies jest zestresowany, wszystko nowe, ludzie, otoczenie a może nigdy nie mieszkał w domu tylko na podwórku? Cierpliwie czekałam aż zechce coś zjeść. Kupiłam karmę hipoalergiczną dobrej jakości, skrupulatnie odmierzyłam porcję dla psa o jego wadze i czekałam. Jedzenie to była ostatnia rzecz o jakiej myślał mój pies. Zaczęłam więc eksperymentować i próbować różnych metod ''na zachętę''.
✶Na pierwszy ogień poszło ''częściowe spalenie miski'', później karmienie z ręki. To drugie przyniosło minimalne efekty. Przy wielkim wysiłku z użyciem sztuczek i ogromnym motywowaniem psa udało się podać mu kilka kulek karmy. Dni mijały a pod jego futrem można było bez problemu policzyć żebra i kręgi kręgosłupa. Chcieliśmy uprawiać z psem sport, biegać codziennie ale podchodziłoby to pod katowanie zwierzęcia.
✶Spróbowałam więc ''dosmaczać'' suchą karmę. Strzał w dziesiątkę! Za pierwszym razem wylizał miskę do czysta! Przez 2-3 dni jadł chrupki wymieszane z pasztetową czy karmą z puszki. Później zaczął coraz więcej zostawiać, wylizywać sam dodatek po czym znowu przestał jeść. Miałam nadzieję, że stres minął i wszystko już będzie ok ale myliłam się. Straciłam nadzieję skoro dosmaczanie nie pomagało to nie widziałam krzty szansy na jedzenie czystej suchej.
✶Zdesperowana zaczęłam szukać pomocy w internecie i zastosowałam sposób na zabawę. Wrzuciłam karmę do butelki po napoju i zaczęliśmy się nią bawić. A raczej ja zaczęłam. W efekcie końcowym ja rozsypywałam karmę z butelki po pokoju urządzając przy tym indiańskie tańce (jak na plemię przystało) a Apacz szukał i zjadał z podłogi. Zdaje się, że musiało to wyglądać dość dziwnie :) Niestety ta metoda również zadziałała tylko jednorazowo.
✶Kupiłam konga i wiązałam z nim ogromne nadzieje! Jak myślicie? Udało się? Jak zawsze. Za pierwszym razem i tylko przez chwilę. Kombinowałam więc z wypełnieniem jak tylko mogłam. Wrzucałam karmę namoczoną, rozdrobnioną, parówki, całość oblepiałam pastą i zakańczałam dzieło wystającym żwaczem czy kawałkiem sera. Zjadał. Tylko wystającą część. Gardził nawet pasztetem i parówkami! Znacie takiego psa?
✶Testowałam również przeniesienie miski w inne, spokojne miejsce i nie ruszanie dopóki zawartość nie zostanie zjedzona. Żarcie magicznie nie zniknęło i poddałam się jako pierwsza. Apacz stanowczo kontynuował głodówkę. Ponoć psy syberyjskie tak mają, że czasem same się lubią przegłodzić więc może płynie w nim krew hasiora. Jednak trwało to zdecydowanie za długo.
✶Kupowałam różne inne karmy aż doszło do Pedigree. Apacz zdecydował sam co będzie jadł i nagle jak ręką odjął. Brit stoi niechciany. Smuteczek.



LĘKI

✶Pierwszym egzaminem na odwagę było przejście przez zatłoczone centrum miasta. Pieseł zdecydowanie czuje się niekomfortowo w takich sytuacjach. Trzeba jednak zaznaczyć, że nasze okolice są rozkopane i trwają przebudowy więc poziom hałasu i ogólnego rozgardiaszu jest bardzo duży. Swoim ciałem i gestami pokazuje, że jest zestresowany ale nie do tego stopnia aby nie chciał przejść wśród ludzi przy pracujących koparkach. Raz dziennie robiłam spacery typowo miastowe zaczynając od cichszych okolic aż po centrum. Jedyne czego nadal się boi idąc chodnikiem to nagłe warkoty i syczenie ciężarówek. Mamy za sobą dzień spędzony w Warszawie i nawet spacery ulicami stolicy nam niestraszne :)
✶Niespodziewanie doskakujące psy do ogrodzenia swoich posesji to dla Apusia duży strach. Niezłe było moje zdziwienie gdy na początku uciekał w popłochu. Aktualnie już pamięta, że za każdą siatką może czaić się groźna bestia i jest na to przygotowany. Jeśli nic nas nie zaskoczy znienacka dajemy radę przejść obojętnie ;)
✶Apacz boi się nagłych, szybkich ruchów, machnięć ręką. Domyślam się, że ma złe wspomnienia z przeszłości.




ZACHOWANIA

✶Api uwielbia zabawę z innymi psami! Ma już kilka znanych, ulubionych ziomków na dzielni, obok których nie przejdzie obojętnie :) Rozmiar dla niego nie ma znaczenia. Nawet mały Pimpek jeśli tylko jest przyjaźnie do nas nastawiony jest dobrym kompanem do zabaw. Psy, które wykazują choć trochę agresji są przez Apacza zupełnie ignorowane. Nie wdajemy się w kłótnie.
✶Mój pies jest strasznym śpiochem. Większość dnia śpi i tylko zmienia miejsca i pozycje. Może jest to spowodowane jego wybrednością a co za tym idzie brakiem energii. Co najmniej kilka razy dziennie można obserwować jak odpływa w objęcia Morfeusza i śni. Machanie łapkami podczas snu to już standard. Zdarza się też warczenie, prychanie i podskakiwanie całego ciała! Cieszę się bo jest to oznaka głębokiego relaksu i spokoju jednak czasem się zastanawiam czy takie częste bieganie przez sen to nadal normalne?
✶Jak już się niedźwiadek wyśpi to odpala petardę w dupce i zaczyna szaleć :) Aporty i szarpanie to nic! Czasami miewa głupawki i zaczyna się z nami ganiać po całym domu! Śmiesznie jest gdy wbiegnie do pokoju ze śliskimi panelami. On próbuje pobić prędkość światła a przebiera nogami w miejscu i do tego się przewraca jak łamaga :) To trzeba zobaczyć ;)
✶Podczas spaceru w lesie Api jest bardzo nakręcony! A niech tylko natrafi na jakiś trop czy zobaczy dziką zwierzynę. Hulaj dusza piekła nie ma! O przywołaniu mogę zapomnieć. Chociaż raz zwrócił na mnie uwagę jak przed nosem przebiegła nam sarenka :) W przypadku ogromnego jelenia (parę metrów przed nami) musiałam go trzymać w objęciach bo bałam się o żywot parcianych pasków szelek i karabińczyka smyczy. 


✶Należę do grona szczęściarzy, których pies nie cierpi na lęk separacyjny. Wreszcie przemogłam się aby zostawić psa samego w domu i z filmu jaki zarejestrowała kamerka pod moją nieobecność wynika, że Apacz jest bardzo grzeczny. Pierwsze kilka minut kręci się przy drzwiach po czym kładzie się i czeka. Potrafi się nawet zrelaksować dopóki czegoś nie usłyszy z klatki schodowej :)
✶Mamy za sobą kilka ładnych parę godzin spędzonych w towarzystwie półtorarocznego dziecka. Na szczęście Apacz toleruje wszystkich. Nie wykazywał żadnych zachowań niepożądanych, bacznie przyglądał się zachowaniu małego człowieka. Cieszył się gdy dziewczynka podawała mu zabawki i oboje byli bardzo dzielni. Są tego samego wzrostu :)






ZMIANY

✶Na początku Apacz nie wiedział jak wejść do auta. Trochę się bał i trzeba było mu pomagać. Po kilku podróżach pewnego dnia wracając od moich rodziców otworzyłam drzwi samochodu i nie zdążyłam zobaczyć jak on to zrobił bo już był w środku. Może złożyło się na to zmęczenie główki i chęć powrotu do swojego gniazda. A może parówki, które skwapliwie dostawał w środku. Tak czy siak od tamtej pory wskakuje bez chwili zastanowienia a zadanie ma nieco utrudnione bo samochód jest 3-drzwiowy.
✶Zawiodłam się gdy zauważyłam jego totalny brak chęci do zabawy. Już w schronisku nie reagował zbyt emocjonalnie na rzuconą piłkę, badyl czy zachęcanie do szarpania. Myślałam wtedy, że samo miejsce i cała sytuacja na niego tak wpływa, że zbyt dużo się dzieje aby biegać za piłką. Po przyjeździe do domu jego podejście do zabawek zostało niezmienione. Zaczęłam wyszukiwać nowych bodźców do zabawy i zachęcać psa. Pierwszą atrakcyjną zabawką okazała się stara, gumowa piszczałka mojego poprzedniego kundelka. Miałam więc punkt odniesienia. Kupowałam nowe, bardziej miękkie szarpaki i nagradzałam każdą chęć złapania czy pociągnięcia. Okazało się, że Pan Apacz preferuje miękkie pluszowe zabawki, niekoniecznie piszczące. Aktualnie bardzo chętnie się bawi, szarpie na zawołanie i biega za miśkami. Różowa okrągła świnka jest póki co najlepsza jednak nie mamy jeszcze tej idealnej za którą zrobiłby wszystko! 
✶Wielką zmianą dla mnie jest jego zmiana fizyczna. Po pierwszej kąpieli i wyczesaniu połowy podszerstka zyskałam nowego psa! Stał się zgrabniejszy, przyjemniejszy w dotyku i zapachu oczywiście! Porównując go do zdjęć zza czasów schroniskowych jest zupełnie inny ale ciężko mi wyjaśnić dlaczego.





SZTUCZKI

Jego chęć współpracy i umiejętność szybkiego uczenia się zauważyłam już podczas odwiedzin w schronisku. To tam zaczęliśmy wprowadzać pierwsze sztuczki. Na dzień dzisiejszy zastanawiam się co dalej wymyślać bo idziemy jak burza Po miesiącu potrafimy:
✶siad ✶leżeć ✶''pokaż jajka'' (ściągnięte od Bohuniałków) ✶piątka ✶podawać jedną i drugą łapę ✶czekać ze smakołykiem na łapkach na komendę zwalniającą ✶poproś ✶obrót ✶łap ✶zostań ✶cofka ✶do mnie (nie zawsze;)) ✶czekać przed otwartymi drzwiami na wyjście ✶puszczać zabawkę ✶szarpać ✶zwalniać tempo ✶biec na hasło ''go-go'' ✶zostawiać śmieci na trawnikach
Sporo co? Przed nami jeszcze dużo bardziej skomplikowanych zadań :) 





ZMIANY WE MNIE

Jak już na początku wspomniałam kiedyś moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Razem z adopcją psa zmieniło się moje podejście do wielu rzeczy. Teraz bez gadania wstaję rano co kiedyś było dla mnie nie do pomyślenia. I wiecie co? Lubię to! Lubię wychodzić rano na dwór kiedy świat budzi się do życia, ludzie pędzą do swoich obowiązków a my biegniemy przez park i wdychamy zimne powietrze do płuc. Lubię obserwować jego zachowania i emocje. Ogromną radość sprawiają mi harce Apacza z innymi psami czy nasza wspólna zabawa z wykorzystaniem tego co nas otacza. Kiedy widzę, że wraca do domu z wywieszonym jęzorem i uśmiechem na pysku. Od miesiąca każda moja czynność jest poprzedzona myślą o nim. Co i jak zrobić żeby psiak czuł się komfortowo. Spędzam znacznie mniej czasu przed monitorem. Poznaję nowych ludzi - psiarzy, wspólnie eksplorujemy miasto i podróżujemy. Jestem pozytywnie nastawiona do życia i staram się być kreatywna dla mojego pupila.


Miesiąc ten minął mi nad wyraz szybko! Ciągle odnoszę wrażenie jakbyśmy znali się znacznie dłużej :) Apacz otworzył się na nas i na świat i czuję, że stworzymy naprawdę zgrany duet. To dopiero miesiąc a przed nami tyle pięknych chwil. Ciągle sobie uświadamiam na jaki ideał trafiłam 



Pamiętacie, jakie były Wasze pierwsze miesiące po adopcji/kupnie? 
Mieliście podobne odczucia?  Piszcie :)


Już za kilka dni Boże Narodzenie! 
Z tej okazji pragniemy życzyć wszystkim wesołych, zdrowych i magicznych Świąt. 
Wiele pozytywnych chwil i powodzenia w dążeniu do celu! 
Plemię Apacza 🐾




9 komentarzy:

  1. A ja nie nawiązując do wpisu trochę Ci po-oftopuję bo muszę wyrazić zachwyt nad Apaczem :P Ma genialne umaszczenie i gdyby nie ten wygięty tułów haszczaka to by był idealnie dla mnie umaszczony owczar. Jasny i z piękna derką. Jeden z najładniejszych mixów jakie widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow dziękujemy za miłe słowa Amelia! Faktycznie Apacz ma trochę z owczarka.. szwajcarskiego? :) Bardzo nam miło, że tu wpadłaś, pozdrawiam!

      Usuń
  2. Oj zazdroszczę - pies idealny! Tajga po 3 dniach ujawniła swój lęk separacyjny, jest psem, który wymaga dużo pracy, że mi aż czacha dymi, zwłaszcza, że nie bylma przygotowana na psa pracującego. Tajga miala byc zwyklym psem, któremu piłeczka i dłuższy spacer wystarcza. Musiałam nauczyc się jako tako rzucać frisbee, bo sucz ma do tego wrodzony talent. Niestety Tajga stroni od psów i tylko znielicznymi chce się bawić. Nasze życie zmieniło się o 180 stopni, nic juz nie jest takie samo, każdą wolna chwilę poświęcam psu. Co do wybrzydzania i niejadka, to nie wiem juz co lepsze, Tajga jest strasznym głodomorem, worek 12 kg znika jak przy owczarku a to tylko miniaturka owczarka :P Zmieniło sie również moje spojrzenie na ludzi i na psy, Tajga ciągle uczy nas czegoś nowego, mimo, że minęły już 3 lata razem... Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zostałaś trochę rzucona na głęboką wodę ;) Nigdy nie wiadomo czego się spodziewać. Ja miałam kiedyś kundelka bardzo żarłocznego i chyba wolałabym uważać żeby pies się nie przejadł niż modlić się aby cokolwiek zjadł i patrzeć jakim jest chudzielcem. Co do frisbee to planujemy zacząć się bawić tylko najpierw muszę nauczyć się rzucać :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Z dużym psem i frisbee radze uważać, bo to mocno obciąża stawy, a przed skokami najlepiej prześwietlic stawy. Takie moje zboczenie osoby, która trochę w tym siedzi... Ja nadal nie umiem rzucać jak zawodowcy, ale na Dog Games i tak nieźle sobie radzimy :D

      Usuń
  3. Czytając Twój wpis zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego tak wmuszałaś psu suche żarcie, skoro widać, że mu nie smakuje? Zamiast tego jechałaś w coraz gorsze jakościowo karmy. Pedigree może ''smakować'' bo ma pełno chemii, która do tego została zastosowana. Tak samo jak człowiekowi smakuje fastfood - dużo tłuszczu i polepszaczy smaku.

    Nie myślałaś, żeby jakoś inaczej podejść do kwestii żywieniowych? Nasza psina na początku jadła suche i po pewnym czasie odmówiła współpracy - próbowaliśmy kilku karm, ale w końcu zrezygnowaliśmy, ponieważ psu po prostu nie służyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku myślałam, że brak apetytu jest związany ze stresem po adopcyjnym. Chciałam sprawdzić czy chodzi ogólnie o suchą karmę czy tylko o tą markę/smak. Wiem, że Pedigree jest słabej jakości dlatego cały czas szukam czegoś lepszego. W przyszłości planuję zmienić dietę na Barf ponieważ Apacz lubi surowiznę. Cały czas się szkolę i na pewno nie zostaniemy na fastfood'owej karmie ;)
      Dzięki za uwagi, pozdrawiam!

      Usuń
  4. Niezłe podsumowanie! Piękne zdjęcia :) pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń