To już trzeci wpis z serii O wilku mowa! Dla niewtajemniczonych jest to podsumowanie minionego miesiąca w kilku zdaniach. Jak zwykle będzie o nowościach i przygodach Plemienia Apacza ❤
Maj to zdecydowanie jeden z fajniejszych miesięcy w roku. Wszystko kwitnie, na dworze robi się kolorowo a temperatura śmiało rośnie. Jednym z większych jego plusów jest to, że zaczyna się od majówki czyli kilku dni wolnych od pracy i szkoły. Wszyscy planują wyjazdy, grillowanie, smażing i plażing. My również planowaliśmy swoją pierwszą majówkę z Apaczem na czele. Tak się zdarzyło, że kilka dni wcześniej pogoda ostro się załamała i w ostatniej chwili musieliśmy zmieniać plany. W efekcie przenikliwego przeszukiwania internetu padł pomysł na zwiedzenie kilku miast na lubelszczyźnie. Spędziliśmy więc cztery dni na poznawaniu Nałęczowa, Lublina, Kazimierza Dolnego a na koniec zahaczyliśmy o Puławy. Do tej pory na blogu - o TUTAJ - jest ogólne podsumowanie tych naszych wojaży aczkolwiek w niedalekiej przyszłości planuję opisać każdy dzień nieco bardziej szczegółowo ;)
W tym miesiącu padło grube postanowienie! Wszak zdecydowaliśmy zmienić psu dietę. Do tej pory w misce znajdowała się surowizna z suplementami, jajeczkiem itd. Pierwsze 2-3 miesiące były super bo pies wszystko zjadał bez marudzenia. My widzieliśmy wiele zalet i pozytywnych zmian w jego ciele i kondycji sierści. Jednak pieseł szybko się znudził (mimo urozmaiceń w pochodzeniu mięsa) i zaczął coraz bardziej wybrzydzać, coraz więcej zostawiać i ponownie gubić tak ważne dla nas kilogramy. Gdy na naszym pierwszym Dog Trekkingu Apacz dostał od Kasi Bohunowej tackę pół-wilgotnej karmy Alpha Spirit oniemiałam z wrażenia jak szybko i z jakim apetytem pochłonął jej zawartość! Pomyślałam wtedy, że może to wiąże się z pokonanymi kilometrami lub bliską obecnością drugiego psa. Jednak kiedy podczas kolejnych dni Apacz kompletnie zaprotestował przeciwko barfnej diecie postanowiliśmy kupić kilka tacek Alphy na próbę. I było to dobre posunięcie. Od miesiąca w psiej misce znajduje się pół-wilgotna multiproteinowa karma i znika systematycznie. Mam nadzieję, że tym razem się psu nie odwidzi bo ja jestem bardzo zadowolona z jej rezultatów.
Z racji zbliżającego się lata psina dostała nowe odzienie. Tam-da-da-dam.. kamizelkę ratunkową! Mimo, iż jaśnie Apacz nie pływa jak zawodowiec a wręcz w ogóle to pokładam wielkie nadzieje, że za sprawą właśnie tej kamizelki przekona się, że oderwać łapki od podłoża tez jest fajnie, przyjemnie i bezpiecznie ;)
Pewnego pięknego weekendu pojechaliśmy nad Zalew Sulejowski. Nie tylko z psem ale i z namiotem! Trochę się obawiałam jak Apacz spędzi swoją pierwszą noc (tak mniemam) w namiocie, czy będzie próbował się wydostać i czy będzie reagował na odgłosy dochodzące z zewnątrz. Okazało się, że bezpodstawnie się przejmowałam i niepotrzebnie przebudzałam się w ciągu nocy z nerwowym szukaniem psa :) Wszystko przebiegło pomyślnie i jak przystało na Plemię Apacza w ''tipi'' czujemy się niczym ryba w wodzie ;) Za nami już drugi taki weekend spędzony na polu kempingowym i tylko utwierdzam się w przekonaniu, ze wszyscy lubimy to równie mocno! Apaczek cały dzień jest na opcji czuwania i pilnowania dobytku więc po zasunięciu tropiku śpi jak suseł i nie spieszno mu do wyjścia - ostatnio dzieciak obudził się koło 10!
W tym miesiącu po raz drugi wzięliśmy udział w marszu z psem na orientację. Tym razem był to Dog Orient w łódzkim Lesie Łagiewnickim. Jak się później okazało otarliśmy się o podium w kategorii par! Zdobyliśmy 15 punktów na 18 możliwych choć trasa nie należała do łatwych a i punkty były mocno pochowane między drzewami czy też w wąwozie. Impreza była naprawdę mega a na dodatek podali nam pierogi. Z truskawkami! Czego chcieć więcej :) Tu szersza relacja.
❤
Czy Wy też lubicie maj? Jak spędziliście majówkę?
U nas maj ''taki se'' - albo gorąco i duszno albo mokro i deszczowo :) Ciężko z tym jedzeniem macie - u nas na szczęście jest ok i od długiego czasu nie było buntu.
OdpowiedzUsuńAż dziwne, że surowizna zbrzydła psu - Levi dostaje szału jak tylko miskę widzi. Najchętniej by fikołka zrobił :)
A to racja co do pogody było różnie - nie było spaceru bez zaliczenia wejścia do rzeki ;)
UsuńMoże to dobry pomysł na nową sztuczkę dla Leviego hehe :)
Pozdrawiam!
Jeszcze bym zapomniał o majowej pladze kleszczy...
UsuńU nas tylko stawy są - takie syfiaste i mocno śmierdzące :(
U nas tez jest mnóstwo tego dziadostwa i foresto sobie nie radzi niestety..
UsuńWspółczuję śmierdzących, kwitnących stawów! Rzeka tylko miejscami nie nadaje się do wodowania ;)